Pesto ma wiele zastosowań, ale nie często widuje się je dodawane do zupy - a taka jest właśnie francuska soupe au pistou - charakterna, czosnkowo-bazyliowa mieszanka warzywna, na tyle gęsta, że łyżka staje dęba w garnku. Danie typowo prowansalskie, jeżeli mamy się zagłębiać w "regionalia", bardzo treściwe, najlepsze oczywiście latem, kiedy mamy dostęp do świeżych warzyw takich jak fasolka szparagowa, która jest nieodłącznym elementem tej zupy.
Oto lista warzyw, których użyłem: zielona fasolka szparagowa, ziemniaki młode, marchew, cukinia, cebula, fasola biała (wykorzystałem tą z puszki, aby przyspieszyć proces gotowania zupy).
Wszystkie warzywa z wyjątkiem fasolki gotuję w ok. 2 litrach wody, z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego. Kiedy woda jest doprowadzona do wrzenia, zmniejszam temperaturę i dalej gotuję na wolnym ogniu, aż objętość cieczy w garnku zmniejszy się, a zupa zgęstnieje. Na tym etapie dodaję fasolkę z puszki oraz gałązki tymianku (ja miałem suszone), aby powoli oddawały swój aromat zupie.
Oprócz wspomnianych warzyw dodałem pomidory z puszki, aby osłodzić nieco ciecz, którą nieopatrznie przesoliłem, używając soli morskiej gruboziarnistej, która jest polecana w tym przepisie. Nie ukrywam, że wyszła wariacja na temat klasycznej zupy au pistou, jednak jest ona na tyle smaczna, że mogę ją polecić z czystym sumieniem.
Kiedy warzywa są już miękkie dorzucam trochę połamanego spaghetti, suszone zioła typu bazylia, oregano, lubczyk, czy też prowansalskie i gotuję, aż makaron będzie miękki. Na koniec standardowo dodaję pieprz.
Pesto przygotowuję bardzo wygodną metodą: ucieram w moździerzu kilka ząbków czosnku z solą, a następnie miksuję razem ze świeżą bazylią dolewając cienkim strumieniem oliwę, aby uzyskać zmielone pesto jak na poniższym zdjęciu.
Przy okazji wspomnę, że nie dodaje się do niego orzeszków pinii tak jak ma to miejsce we Włoszech, gdyż jest to przepis francuski.
Rozprowadzam pesto w zupie i już na talerzu dorzucam starty włoski parmezan lub francuski gruyere, który dodaje ostrości temu daniu. Często łączę różne tradycje kulinarne w obrębie jednego przepisu, co według mnie wzbogaca potrawę i dostosowuje ją do naszych indywidualnych smaków, często nawet tych kojarzonych z dzieciństwa. W klasycznej soupe au pistou prawdopodobnie nie znajdziemy pomidorów, a tym bardziej lubczyku, czy włoskiego parmezanu, ale wydaje mi się, że eksperymentując można zawsze wpaść na jakiś ciekawy trop, który sprawdzi się w oryginalnym przepisie.
Smacznego!


2 komentarze:
wygląda pięknie- dzięki za opis :-)
dzięki za pierwszy komentarz na moim blogu, czekam na kolejne :-)
Prześlij komentarz