niedziela, 22 czerwca 2014

Domowe frutti di mare

       Jedni uznają krewetki za wykwintne danie, inni powiedzą, że smakują jak kurczak, a jeszcze inni wystawią język w geście obrzydzenia - moim zdaniem nie wiedzą co tracą. W związku z tym postanowiłem zaprezentować bardzo prosty sposób jedzenia tego przysmaku i udowodnić, że nie taka krewetka straszna jak ją malują.
Krewetki mają bardzo delikatne w smaku mięso i w trakcie przyrządzania nie należy ich zbytnio molestować. Krótkotrwałe smażenie na wysokim ogniu lub gotowanie na parze w zupełności wystarczą, aby wydobyć ich prosty smak i podkreślić chrupkość jaką się charakteryzują. Skorupiaki, o których mowa bogate są również w składniki odżywcze wspomagające nasze zdrowie, zatem ważne jest, aby nie pozbawiać je tych wartości w trakcie długotrwałego ogrzewania - (posiadają między innymi rzadko występujący, a istotny dla zdrowia selen, który jest jednym z głównych antyoksydantów i min. zmniejsza ryzyko zachorowania na raka płuc wśród palaczy).

Radzę kupować trochę większe okazy, ponieważ trzeba mieć na uwadze, iż w trakcie obróbki cieplnej kurczą się o połowę, a nikt nie chciałby mieć na swoim talerzu małych, bladych stworzonek podobnych do larw jakiegoś owada .

Tak więc przygotowałem na dziś dwa przepisy, dzięki którym można ujrzeć krewetki w zupełnie różnej odsłonie: jeden "na ciepło", drugi "na zimno". Podkreślam, że to domowe przepisy, które nie mają nic wspólnego z wykwintną kuchnią Haute cuisine.

Przepis "na ciepło": rozmrożone krewetki skrapiam sokiem z cytryny i wrzucam na rozgrzane masło (koniecznie masło) razem z pokrojonym w małe talarki ząbkiem czosnku. Solę je i przesmażam na wysokim ogniu pilnując, żeby czosnek się nie zrumienił (albo chociaż żeby nie był spalony i nie oddał gorzkiego smaku rozgrzanemu masłu) po czym przekładam lekko złote krewetki na talerz, posypuję pietruszką, skrapiam cytryną i jem z ciabattą mocząc niektóre z nich w sosie sojowym. Proste i pyszne, a zdjęcia nie oddają nawet połowy smaku jaki rozpływa się w ustach.


Przepis "na zimno": myślę, że i ten znajdzie swoich amatorów, którzy chcieliby spróbować czegoś innego. W tym przypadku krewetki gotuje się na parze w przeznaczonym do tego naczyniu parowym. Kiedy woda w garnku już się gotuje, wrzucam krewetki na sitko, solę i przykrywam na 2-3 minuty, aż się skurczą.
Po wyjęciu blanszuję w zimnej wodzie, aby pozostały chrupkie.


Do przygotowanych w taki sposób krewetek przyrządzam sos jogurtowo-koperkowy.

Składniki: szklanka jogurtu naturalnego, sok z cytryny, posiekane zioła (w moim przypadku koperek i pietruszka), pół ząbka czosnku, sól i pieprz.

Dodaję dużo pieprzu, gdyż jego aromat dobrze rozprowadza się po jogurcie i "zagłusza" nieco rybny smak gotowanych krewetek, który niektórych może drażnić.

Krewetki wymieszane z powyższym sosem schładzam w lodówce i po ok. godzinie mam gotową zimną przystawkę.

Brak komentarzy: