Gdy za oknem na Pradze "chłodne klimaty", deszcz cieknie po szybie nieprzerwanym strumieniem, a pomimo kalendarzowego lata bliżej nam do skandynawskiej wiosny, przychodzą mi do głowy - i nie będzie to wielkim zaskoczeniem - rozgrzewające, otulające żołądek i treściwe potrawy, które zapewniają energię i ochronę przed przeziębieniem i różnej maści wirusami.
Do takich potraw zaliczam warzywne klopsiki, które od wielu lat są moim domowym specjałem i solidną strawą stawiającą na nogi. Można zajadać się nimi przez kilka dni bez znużenia, bo w przeróżnych kombinacjach np. klasycznie z ziemniakami lub kaszą, na kanapce, w chlebku pita, arabskim, w bułce, podsmażone, z makaronem, dodane do zupy etc. Możliwości jest mnóstwo i jedynie ludzka wyobraźnia może je ograniczyć.
Klopsy to danie smaczne, proste i przede wszystkim wygodne, gdyż przy odrobinie rozsądku wystarczą na dłużej (należy je trzymać cały czas w lodówce, szczególnie przy burzowej aurze i pogodowych zawirowaniach, przez które mogą się zakwasić jak każde inne, nieodpowiednio przechowywane danie). Według mojego przepisu, są również zdrową dla żołądka kombinacją mięsa i warzyw, a zaraz wyjaśnię dlaczego.
Do ich przygotowania będzie potrzebne mięso mielone (może być np. wieprzowina, wołowina, indyk, cielęcina, czy różne ich połączenia), jajko, trochę bułki tartej, dużo ziół (dodaję ich naprawdę sporo, bo lubię czuć w mięsie wyraźny, świeży aromat oregano, bazylii i majeranku), sos Worcester, który idealnie pasuje do czerwonych mięs i wydobywa ich smak, pokrojona cebula, zmiażdżony ząbek czosnku, sól i pieprz.
Mieszam wszystkie składniki jak na kotlety mielone i odstawiam masę, aby się przegryzła.
W międzyczasie gotuję podstawowe warzywa na włoszczyznę, czyli marchew, korzeń pietruszki, pół selera, por, cebulę w połączeniu z kilkoma listkami laurowymi i zielem angielskim.
Kiedy włoszczyzna jest już miękka, wyjmuję ją z wywaru i miksuję, aby powstałe w ten sposób warzywne pure wrzucić z powrotem do garnka, w którym gotują się klopsiki. Jest to idealny, gdyż najzdrowszy sposób na zagęszczenie sosu. Tym samym, nie używam mąki, która tworząc zawiesisty sos czyni go ciężkostrawnym, podrażniającym żołądek i tuczącym elementem dania.
Oczywiście w niektórych przypadkach nie mając wyjścia, trzeba posłużyć się mąką, ale uważam, że należy to robić z umiarem. Taki sposób gotowania kojarzy mi się niestety najczęściej z kuchnią stołówkową PRL-u, kiedy gotowano obiady z ubogiej palety składników, byle szybko i tanio, co o ile w przypadku gospodyń domowych mogło być jeszcze urocze i twórcze, to w odniesieniu do masowych produkcji stanowiło zazwyczaj opłakaną w skutkach deformację jedzenia, które po prostu szkodziło zdrowiu.
A wracając do przepisu, po wyjęciu warzyw, wrzucam do powstałego wywaru uformowane klopsiki i gotuję je kilka minut. W momencie, gdy wypłyną na powierzchnię dodaję zmiksowane warzywa, trochę koncentratu pomidorowego, zmiażdżony ząbek czosnku i gotując wszystko na wolnym ogniu redukuję płyn, aż sos ulegnie zagęszczeniu.
Na koniec solę i pieprzę do smaku, po czym jem gorące z ziemniakami i koperkiem, czyli przytulnie i po domowemu.
Powstałe w rezultacie jednogarnkowe danie jest najlepsze na drugi dzień, podobnie jak w przypadku zup, które nabierają charakteru kiedy się przegryzą, a smaki wymieszają.

4 komentarze:
bardzo smaczne - wypróbowałam, zakosztowałam, w całości skonsumowałam i... polecam :). Dziękuję za przepis... cały blog jest niesamowicie ciekawy + wiele rzeczy opisujesz i tłumaczysz co oprócz tego, że jest bardzo pomocne to wyróżnia Twój blok spośród miliona innych. Powodzenia w prowadzeniu bloga i czekam na kolejne przepisy - *parę z Twojego bloga zamierzam w najbliższym czasie również wypróbować.
Dorota
Naprawdę budujący komentarz, dzięki serdeczne :)
bardzo proszę :)
Jeżeli mogę poprosić o większą ilość warzywnych dań :) to uprzejmie przy tej okazji proszę :)
* Ostatnio robię przeróżne pasty na kanapki i odkryłam wielorakie zastosowanie ciecierzycy, soczewicy itp.
keep going!:)
D.
Zapewniam, że pracuję nad tym i niebawem pojawi się coś warzywnego :)
Pasty na kanapki są oczywiście niezastąpione i szybko się robią, wystarczy zmiksować i doprawić jak kto lubi - hummus, pasta z avocado i jajka, czy pesto to dla mnie już niemal klasyka, a kombinować ze składnikami można dowoli, więc też polecam.
Prześlij komentarz