Jak już wcześniej wspominałem w marcu rozpoczynam intensywne odżywianie swojego organizmu, który potrzebuje skutecznej regeneracji po okresie zimowym. Nie oznacza to oczywiście opychania się dużą ilością wysokoenergetycznego jedzenia, a raczej postawienie na różnorodność składników pokarmowych. Pierwsze miejsce zajmują u mnie wtedy rewitalizujące, rozgrzewające sałatki, tak więc przedstawiam kolejną z nich, która zagościła na stałe w moim marcowym menu.
Składniki:
- do tej sałatki użyłem makaronu razowego w kształcie świderków, ale może być też pszenny.
- brokuł
- groszek z puszki
- pomidorki koktajlowe
- świeża bazylia
- natka pietruszki
- około pół kostki tofu naturalnego
- curry
- papryka wędzona w proszku
- sos sojowy lub sos Worcester
- orzeszki ziemne bez soli
- pestki dyni
- garść ziaren kolendry
- pieprz i sól
- szczypta pieprzu Cayenne
Najpierw jednak robię sos winegret mieszając następujące składniki w słoiczku:
Sok z połowy cytryny, w którym rozpuszczam szczyptę soli. Następnie dodaję kilka łyżek oleju o neutralnym smaku (z pestek winogron lub rzepakowy tłoczony na zimno), pół łyżki miodu łagodnego w smaku (np. wielokwiatowy, lipowy lub akacjowy), 2 ząbki czosnku drobno pokrojone, szczypta curry, łyżka sosu sojowego, szczypta pieprzu oraz kawałek drobno pokrojonego imbiru.
Zamykam słoik i potrząsam, aby składniki się połączyły. Następnie próbuję i sprawdzam, czy nie potrzeba dolać trochę soku z cytryny, aby sos był odpowiednio kwaskowaty.
Później przystępuję do przygotowania pozostałych składników na sałatkę. Makaron gotuję al dente po czym przepłukuję zimną wodą, aby pozostał sprężysty. Pomidorki koktajlowe parzę we wrzątku, a następnie kroję na pół. Zioła szatkuję, a ziarna kolendry młotkuję w moździerzu. Tofu pokrojone w dużą kostkę smażę na odrobinie oleju dodając curry i paprykę wędzoną, a następnie zalewając kilkoma łyżkami sosu sojowego lub sosu Worcester. Po dwóch minutach zdejmuję z ognia. Następnie na suchej patelni prażę orzeszki ziemne i pestki dyni. Część orzeszków drobno kroję a resztę zostawiam w całości - te w całości idą na patelnię zaś pokrojone wrzucam od razu do sałatki.

Na koniec pozostaje brokuł, który dzielę na mniejsze różyczki. Uważam natomiast, że najlepszą częścią brokuła jest jego podstawa, którą trzeba obrać, aby pozbyć się zewnętrznej, łykowatej warstwy, zaś środek przypominający w smaku karczocha pokroić w kostkę. Wstępna obróbka brokuła jest świetnie pokazana przez światowej sławy kucharza Jacques'a Pepin'a, na którym często się wzoruję i dzięki któremu nauczyłem się w kuchni wielu tricków. Tutaj link do materiału - przygotowanie brokuła zaczyna się w 3:45 minucie tego filmiku.
Różyczki i pokrojoną łodygę wrzucam do wrzącej wody i gotuję pod przykryciem bardzo krótko, około 3 minuty. Dzięki temu brokuł nie jest rozgotowany i utrzymuje się jego intensywna, zielona barwa.
Po dodaniu do sałatki reszty przypraw, czyli szczypty pieprzu i chilli polewam wszystko sosem winegret mieszając wszystkie składniki.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz